niedziela, 5 grudnia 2010

Odgrzany kotlet 3D

Taniec posiada własny język. Taniec mnie uratował.Taniec może dużo powiedzieć o człowieku.Tańczę, ponieważ taniec może dużo zmienić.To tylko niektóre wypowiedzi na temat tańca bohaterów trzeciej już części filmu z serii Step Up. Faktycznie, taniec jest wszystkim co mają. Taniec to ich pasja, daje im radość, cel w życiu. Świetnie próbuje to uwypuklić Luke montując w zaciszu swojego pokoju film o ludziach z patologicznych środowisk, rozbitych rodzin, którym to właśnie pozostał w życiu tylko taniec, i gdyby nie taniec, to najprawdopodobniej czekałoby ich życie w nowojorskich slumsach. Szczerze to tylko te sceny niosą ze sobą jakąś "wartość". Obraz nie posiada właściwie fabuły, a jeśli pomiędzy poszczególnymi scenami tańca pojawia się coś na jej kształt to człowieka aż skręca, żeby użyć strzałki w prawo i przyśpieszyć film o 5 sek. do przodu.
To co naprawdę i zdecydowanie zasługuje na uwagę w filmie to zdecydowanie cała choreografia, sceny taneczne i oczywiście soundtrack. Układy, zarówno te z treningów, jak i ze scen bitew tanecznych robią niesamowite wrażenie i wzbudzają w widzu zazdrość, że on tak nie potrafi... Muzyka, która w tej części jest istną mieszanką stylów sprawia, iż nogi same rwą się do tańca. Poza tym mamy pierwszorzędny wystrój wnętrza magazynu, gdzie mieszkają, trenują, wspólnie spędzają czas bohaterzy, i którego utrzymanie motywuje w głównej mierze tancerzy do walki. Dodać do tego należy rewelacyjnie wyglądające i robiące niebywałe zapewne wrażenie w kinowych salach 3D świecące na różne kolory kostiumy grupy Piratów z finałowej sceny.
Taniec w wodzie również jest znakomity, ale tutaj nadmienić trzeba, że mieliśmy już z nim do czynienia w "Step Up 2 the Streets" i nie wydaje mi, iż taka powtórka to dobre rozwiązanie.
Gra aktorska i dialogi zdecydowanie poniżej przeciętnej...
Wydaje mi się, że jeśli powstanie - a zapewne tak się stanie po sukcesie finansowym "trójki" - Step Up 4 to należałoby zmienić reżysera filmu, gdyż w mojej ocenie nie sprawdził się on. Napisanie scenariusza producenci także mogliby zlecić komuś poważnemu. Osobiście chciałbym powrotu do korzeni, czyli w czwórce chętnie zobaczył bym ponownie Norę i Tyler'a, ale kariera Channing'a Tatum'a po "Step Up - Taniec zmysłów" chyba za bardzo się rozwinęła, aby powrócił on do roli tancerza. No cóż chyba wymagam zbyt wiele.

Moja ocena 7/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz