poniedziałek, 6 grudnia 2010

Pora na kicka!

Muszę przyznać, że czekałem z niecierpliwością na "Incepcję" od dnia, kiedy pojawiły się pierwsze wzmianki na jej temat, a obejrzany dużo starszy film Nolana pt. "Memento" utwierdził mnie w przekonaniu, że reżyser ten nie jest byle kim i jeśli robi filmy to są one dopracowane do perfekcji. Jeśli idzie o nowsze jego prace to wystarczy wspomnieć dwa ostatnie "Batmany", a szczególnie "The Dark Knight" z niedoścignioną kreacją aktorską Heath'a  Ledger'a w roli Jokera. Dodatkowo moje zmysły pobudzały co raz pojawiające się w sieci trailery i spoty telewizyjne filmu.
Po dwóch już seansach "Incepcji" ciągle nie mogę wyjść z podziwu dla tego arcydzieła i zadaje sobie w myślach ciągle jedno pytanie ile może zdobyć Oscarów na nadchodzącym wielkimi krokami rozdaniu Nagród Akademii Filmowej. Oczywiście nie jest ona stuprocentowym faworytem, bo będzie zapewne musiała powalczyć o zwycięstwo w najważniejszej kategorii Film Roku chociażby z "The Social Network", ale według mnie to filmowi Nolana powinna zostać ona przyznana.
"Incepcja" jeśli próbować ulokować ją w specjalistycznych w ramach gatunków filmowych należy do tzw. z angielska "heist film", czyli opowiadających o grupie ludzi dokonującej skoku i próbujących coś ukraść. I rzeczywiście główny bohater Cobb (Leonardo DiCaprio) wraz ze swoją zaufaną ekipą zajmują się dosyć specyficzną działalnością wydobywania informacji wprost z ludzkich snów. Zarabia dużo, praca jest nielegalna i niebezpieczna. Nie zważa on jednak na to, gdyż wie, że to na czym mu naprawdę zależy, czyli ponownym spotkanie ze swoimi dziećmi jest niemożliwe, z powodu ciążenia na nim zarzutów morderstwa. Dlatego kiedy nadarza się sposobność wyczyszczenia jego kartoteki, podejmuję się - najtrudniejszego, najniebezpieczniejszego, niewykonalnego w opinii wielu - zadania z jakim przyszło się zmierzyć kiedykolwiek  człowiekowi jego profesji. Ma dokonać incepcji, czyli podłożenia zalążka pewnej idei, aby sama rozwinęła się w umyśle obiektu i została przyjęta jako jego własna - zadanie cholernie trudne!
Wszystko co dzieję się po skompletowaniu ekipy przez Cobb'a to akcja, sensacja, thriller i Sci-Fi najwyższych lotów. Widz niczego nie jest pewien, nieustanne zwroty akcji, chwila nieuwagi i sami nie wiemy czy to dalej sen, czy sen we śnie, czy sen we śnie osadzony w jeszcze kolejnym i kolejnym śnie... 
Znakomite zdjęcia, fenomenalne efekty specjalne, kapitalna muzyka autorstwa Hansa Zimmera, dopracowany scenariusz, doskonałe kreacje aktorskie Tom'a Hardy'ego i Joseph'a Gordon'a-Levitt'a (również podobał mi się w "500 dni miłości") to wszystko, ale i wiele innych sprawiają, że obraz zasługuje w stu procentach na miano majstersztyku
"Incepcja" jest popisem kunsztu reżyserskiego Christophera Nolana i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Film, którego akcja toczy się na kilku płaszczyznach rzeczywistości (czy raczej snu) równocześnie, ani na chwilę nie traci tempa, każdy detal, wypowiedź, scena są istotne dla zrozumienia całości. Dlatego też 2,5-godzinna projekcja mija jak z bicza strzelił,  a ostatnie pół godziny nie daje nawet sposobności mrugnięcia okiem. Dlatego tak jak bohaterom potrzebny jest kick, aby wyrwać się z objęć Orfeusza, tak widzom potrzebna jest na prawdę długa chwila, aby po seansie wszystko co się zobaczyło ułożyć sobie w umyśle, który zbombardowany został tak wielką dawką mieszanki: treści, emocji, wizjonerstwa i surrealizmu najwyższej klasy. 


PS Ciekawe czy bączek przestał się kręcić? Czuje, że dowiemy się kiedy powstanie sequel ;) 

Moja ocena 9/10.

1 komentarz:

  1. Incepcja - hmm to raczej bardzo dobre kino konkretny strzał w 10 jeśli chodzi o mój gust ani chwili się nie nudziłem jednak nie lubię w filmach elementów fantastyki i rzeczy nie możliwych jednak w tym filmie zostałem zaskoczony pozytywnie i dał bym mu 8.

    OdpowiedzUsuń