środa, 27 października 2010

Białe rękawiczki, grabie w dłoń i JAZDA JAZDA JAZDA

Drodzy Blogowicze to co zaserwowali nam Państwo Morawscy to świetna produkcja!
"Czekając na Sobotę" przedstawia życie w Polsce B, czy też C, w miejscowości Trawniki oddalonej trzydzieści kilka kilometrów od Lublina. Życie kręci się tutaj wokół słynnej dyskoteki Nokaut, gdzie w sobotnie wieczory i noce odbywa się wielka impreza. To co możemy zobaczyć wewnątrz lokalu przeszło nie tylko moje wyobrażenie o wiejskiej dyskotece, ale i wszystkich moich kolegów, którym zaproponowałem obejrzenie tego dokumentu. Jak można nazwać dyskoteką miejsce gdzie dochodzi niemalże do - powszechnie oglądanej i nagrywanej dziesiątkami telefonów komórkowych - orgii. Dziewczyna, która w wieku 12 lat zaczęła chodzić na tego typu dyskoteki, a niedługo potem ćpać amfę i extazy mieni się tancerką erotyczną, ale tak naprawdę jej występy z tańcem mają niewiele wspólnego.
Młodzi ludzie, bohaterowie dokumentu, zwykle po szkole zawodowej, jak twierdzą nie mają celu w życiu, nudzą się, nie mają pracy lub też pracują na lewo. Jedyną rzeczą, która pozwala im naładować akumulatory na kolejny tydzień wegetacji jest sobotnia dyskoteka w Nokaucie.
Film w wielu momentach śmieszy (scena z otwieraniem i zamykaniem maski starego Poloneza bezcenna), ale są też momenty przejmujące i zmuszające do głębszej refleksji jak na przykład ta, w której chłopak z wielodzietnej rodziny mówi, że za dużo dziś szczęścia bo kupiono świniaka za 600 zł, będzie co jeść przez dwa miesiące i cała rodzina zebrała się na wspólny posiłek.
Przeglądając różne dyskusje i komentarze na temat filmu można doszukać się wielu uwag krytycznych pod adresem twórców, że w bardzo złym świetle przedstawili oni ową miejscowość, gdzie mieści się Nokaut. Nie do końca się z tym zgadzam, gdyż pokazywane były też inne wsie i można z całą pewnością domniemywać, że znajdą się tam jak i w wielu innych zakątkach Polski podobni ludzie i lokale co w Trawnikach, posłużyły więc one tylko jako przykład większego zagadnienia.
Film pokazuje pewną prawidłowość i praktykę stosowaną przez rodziny patologiczne (bo na pewno trzeba tak nazwać tą, którą oglądamy w większości scen w filmie), która niestety uszczupla portfel każdego Polaka płacącego podatki. Mamy świetnie ukazany problem, kiedy to rodziny żyją z rent, zasiłków, zapomóg zamiast poszukać pracy, oczywiście mówią oni, że u nich nie ma perspektyw, nie ma pracy, ale znane jest też powszechnie stwierdzenie, że jak się pracy szuka to się zawsze jakąś znajdzie.
Oczywiście nie można tutaj uogólniać, gdyż są ludzie naprawdę potrzebujący, odrzuceni, niewyedukowani. I film wydaje się miał zwrócić uwagę na fakt ich istnienia. Ale stawia też pytania. Dlaczego w kilkunastoosobowej rodzinie nikt na stałe nie pracuje? Dlaczego edukacje kończy się na szkole zawodowej mając najlepszy ośrodek akademicki na Wschodzie kraju niecałe 40 km od miejsca zamieszkania? I wiele innych.
Podsumowując film warty obejrzenia, ale też i głębszej, a nie powierzchownej refleksji.

Moja ocena 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz